niedziela, 16 października 2022

Saga - bardzo fajna gra ocierająca się o historyczność.


Moja przygoda z Sagą zaczęła się dosyć niefortunnie. Zainteresowałem się bowiem tym systemem u schyłku pierwszej edycji i jako niepraktykujący już rekonstruktor od razu doceniłem fakt, iż dzięki Sadze mogę dać upust swoim historycznym fantazjom. 

saga


Niestety po przeczytaniu podręcznika okazało się że to gra, hmm powiedzmy: parahistoryczna. Jej planszówkowy charakter i małe znaczenie manewrów na stole spowodowały że moi Normanowie przeleżeli w pudełku lat parę. Jak nigdy zasugerowałem się krążącymi 
wówczas wśród moich współgraczy nieprzychylnymi opiniami o tym systemie. W międzyczasie nastała druga edycja i pojawiły się nowe podręczniki które zakupiłem natychmiast. Niestety zapał znów przygasł na rzecz innych systemów wtym niekoniecznie historycznych. Po kilku latach spoglądania z wyrzutem sumienia na pudełko z normandzkim starterem podjąłem decyzję że czas je sprzedać. Na szczęście w Klubie Gier Alchemia natknąłem się na ludzi grających w ten System i wreszcie dzięki uprzejmości kolegi dane mi było stoczyć pierwszą bitwę. No i muszę tu, o zgrozo, publicznie odszczekać te wszystkie kalumnie, którymi dosyć hojnie obdarzałem ów system. Co niniejszym czynię: Hał hał.

saga


Saga okazała się być świetną, szybką, dającą wiele radości podczas rozgrywki grą jakiej od wielu lat brakowało na rynku. Prostota składania armii, historyczne i przede wszystkim tanie oraz dostępne modele tylko podnoszą jej atrakcyjność. Do tego dodać należy, iż to, czego tak się niesłusznie obawiałem, że gra ta będąc z pogranicza bitewniaka i planszówki, łączy i płynnie spaja te dwa światy. No ale koniec tych peanów, bo gotów jesteś pomyśleć drogi czytelniku iżem zwykły hultaj i nicpoń, klasyczny zbir internetowy, który za kilka monet gotów jest napisać co każą.
Koniec końców Normanowie poleżeli w pudle jeszcze pewien czas, bowiem Saga rozwinęła się o Erę Krucjat. Gdy tylko dowiedziałem się, że jedną z frakcji w tej erze są Krzyżacy wybór był prosty jako że dzieje tego zakonu interesują mnie od lat wielu. W krótkim czasie zostałem szczęśliwym posiadaczem tej armii i od tej pory niejeden stół bitewny spłynął plastikową krwią pogan i tych którzy myśleli iż bezkarnie można niepokoić sławnego Komtura Zygfryda de Löwe.

bitwa

Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie podszedł do budowy mojej armii troszeczkę inaczej. Otóż pomyślałem sobie dlaczego by nie poszperać w księgach i nie odszukać postaci historycznych których awatarami będą figurki na stole bitewnym. Ale o tym w kolejnym poście dotyczącym Sagi.

1 komentarz: