czwartek, 21 marca 2024

Co z tym orłem? Malowanie wczesnych Piastów.

    Przez wysokie skały, leciał orzeł biały (…) bardziej zwapniała część czytelników bez problemu rozpozna ten krótki wierszyk nagminnie wpisywany w dzieciństwie do pamiętników. Do wyboru były jeszcze: ucz się ucz bo nauka…i na górze róże na dole fiołki (…) lub o zgrozo, Fiku miku i już jestem w pamiętniku. No dobra bo jak zwykle mnie trochę poniosło. O czym to ja miałem pisać? A no tak: o Piastach, herbach i ptakach ze szczególnym uwzględnieniem orła, a zwłaszcza białego.


pyt


    O
d jakiegoś czasu na naszej sagowej scenie, za sprawą chłopaków ze stowarzyszenia Weles, pojawiła się frakcja pierwszych Piastów. I super. Bo naprawdę jej brakowało. Jak większość z Was wie, zbudowana jest ona na krucjatowym bordzie Książąt Wschodu, a jej oficjalny debiut nastąpił na ostatnim GMP. Odtąd jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać nowe armie piastowskie i pojawił się dylemat jakich figurek użyć i jak je malować? O ile z figurkami poszło w miarę dobrze- wiadomo szłom wielkopolski, kolcza lub dyskusyjna lamelka, tarcza okrągła lub wzorowana na tarczy szczecińskiej, czyli taki ilustracyjny klasyk i mamy drużynników, że aż strach- o tyle z malowaniem nie było tak różowo. Bo choć zdobne w orły i mieniące się bielą i czerwienią figurki wyglądają bajecznie, sycąc nasze oczy i dusze, to niestety nie mają nic wspólnego z prawdą historyczną. Jak wiec to drzewiej z tym orłem bywało? Spróbujmy się temu przyjrzeć.


Spłynął wolno przez ciche powietrzne ogromy,

usiadł na skale, złożył skrzydła ciemnopłowe,

pierś odął, dziób podnosząc, wcisnął w barki głowę,

i siedział zadumany, wielki, nieruchomy. (…)

 Dodałbym do tego opisu orła pana Kazia Przerwy-Tetmajera jeszcze: groźny, dumny, szlachetny i budzący respekt. Spadający na karki wrogów niczym grom z jasnego nieba-symbol władzy i siły.
I pewnie to między innymi te cechy spowodowały, że orzeł jednym machnięciem skrzydeł wleciał w symbolikę imperium rzymskiego, co w połączeniu ze starotestamentową tradycją, gdzie był nośnikiem cech nikczemnych i negatywnych, znacznie opóźniło transmisje jego symbolu jako znaku „herbowego” w obrębie chrześcijaństwa. Bowiem chrześcijaństwo podchodziło do orła bardzo nieufnie. Na tyle nieufnie, iż po upadku Rzymu orzeł praktycznie znika ze sceny, nie wychylając swojego dziobu z gniazda, do czasu odnowienia idei cesarstwa przez Karola Wielkiego. Przywrócony do łask opływa w nie do czasów dzisiejszych.

A jak to wyglądało na naszych ziemiach? Zakłada się, iż pogańscy Słowianie w jakiś sposób czcili orła, ale nie nabrał on cech symbolu całej społeczności. (wykopaliska na Wolinie- znalezione kości bielika wraz z amuletem w formie ptaka – XI w. oraz kaptorga z drugiej połowy X w. znaleziona w Gdańsku -zdobna w lewy profil ptaka – prawdopodobnie jest to orzeł, tu interpretowany jako symbol związany z kultem św. Wojciecha).

 

Denar Chrobrego
Denar Bolesława Chrobrego. Rok około 1000-1013. fot z internetu

    Kurczak, Orzeł, Paw. Jedna moneta a taki tłok.

Kogo i kiedy zaprosił nasz Bolek I Chrobry na kwadrat do Gniezna, pisać chyba nie trzeba, ale przypomnę na wszelki wypadek, gdyby kogoś męczyła chwilowa amnezja, czy też inaczej na pamięci swojej słabował. Rok 1000 i zjazd w Gnieźnie, na którym to nasz książę pokazał cesarzowi Ottonowi III miedzy innymi ptaka -na monecie, a w zamian dostał włócznie i diadem. Widać od razu między nimi zaiskrzyło i umyślili sobie, iż odtąd razem będą robić politykę przez duże P, co za tym idzie urządzą Europę tak, że mucha nie siada i pomiłuj Panbu. Co z tego wyszło nie jest tematem naszych dociekań, więc skupmy się na tym książęcym ptaku. Pękaty brzuch zdobny w kilka kropek, na głowie patrzącej w lewo (prawo dla oglądającego) trzy kreski, ogon wachlarzowaty rozcapierzony, łapy kurze. Co to za ptak?  O… napisano na ten temat już niejedną rozprawę naukową, a pewności wciąż brak.
Są trzy tropy: kurczak, orzeł i paw.
Pierwsza z nich właściwie jest odrzucana zaraz na początku i choć można się w tym przedstawieniu dopatrywać zadziornego galijskiego kuraka lub swojskiego głuszca czy cietrzewia to koniec końców ta teza się nie broni.
Zostaje zatem orzeł i paw. Tu sprawa nie jest taka prosta. Orzeł, jako atrybut św. Wojciecha, którego postać i legendę tak bardzo lobbował wtedy Bolesław Chrobry, świadomy potrzeby posiadania własnego świętego najlepiej w formie relikwii, pasuje tu jak ulał.  No i jakie piękne nawiązanie do czarnego orła cesarstwa. Czyżby spryciarz Bolesław właśnie w ten sposób chciał pokazać cesarzowi, iż nie wypadł sroce spod ogona i że są równymi graczami? Bo późniejszą Długoszową opowiastkę jakoby cesarz naznaczył białym orłem Chrobrego w myśl zasady: ja jako czarny orzeł władam ludami germańskimi, a ty orzeł biały przewodzić będziesz słowiańszczyźnie, możemy między podobne opowiastki wsadzić. Podobnie jak znaną legendę o trzech chłopakach Lechu, Czechu i Rusku. Rozważając opcję orła, nie zapominajmy również o tym, że o tyle o ile na początku chrześcijaństwu z orłem było nie po drodze, to po pewnym czasie ptak ten przysiadł na samym szczycie panteonu symboli chrześcijańskich, stając się atrybutem  św. Jana Chrzciciela, symbolem św. Jana Ewangelisty oraz symbolem samego Jezusa Chrystusa.

czeski Denar
czeski denar z ptakiem. Rok około 1000. fot z internetu


No dobrze a co z pawiem?
To teraz najbardziej promowana naukowo ptasia opcja. Paw jako chrześcijański symbol nieśmiertelności i życia wiecznego kojarzony jest z majestatem i nieskazitelnością. W okresie wybicia monety to właśnie pawie były ptakami królewskimi symbolizującymi majestat cesarski w Bizancjum.  Te cechy sprawiają, że większość badaczy skłania się do  takiego interpretowania przedstawienia ptaka z denara. Oczywiście nie wyssali tego z palca ani nie wywiedli tych tez patrząc na wygląd przedstawiony na monecie, przemawiają za tym liczne badania naukowe, których nie będę tu przytaczał bo ani to czas, ani miejsce. Co bardziej dociekliwych odsyłam do literatury przedmiotu. Szeroko o tym pisali S. Russocki, S. Suchodolski i B. Paszkiewicz. Jak już pisałem wcześniej obecny stan wiedzy nie pozwala arbitralnie stwierdzić która ptasia opcja jest tą opcją prawdziwą. Niestety wygląda na to, iż stan ten w najbliższych latach nie ulegnie większym zmianom.

 Skoro tak i skoro mogę w miarę bezkarnie wybrać jednego z nich, to osobiście stawiam na orła. Sami powiedzcie, kurak jakiś taki rosołowy, a paw to już w ogóle źle mi się kojarzy. Pamiętaj nygusie masz być orłem, a nie strusiem(…) śpiewa pan Bukartyk i coś w tym jest. Orzeł to…orzeł.

    Któregokolwiek z ptaków ten moneciany gryzmoł przedstawia, w świetle naszej sprawy ważne jest to, iż był to jednorazowy ptasi wyskok i że po tym incydencie symbol ten zanika na około 150 lat. Zanika czyli nie jest poświadczony przez żaden, rocznik, kronikę, pieczęć czy inne źródło historyczne. Czy to oznacza, że w tym okresie, nie znajdziemy nigdzie na naszym terenie przedstawień orła?
Są i to nawet sporo. Ale nie są powiązane z osobą władcy i nie spełniają warunku znaku rodowego.
Pierwszy jaki przychodzi mi na myśl to drzwi gnieźnieńskie gdzie w scenie XV został przedstawiony wizerunek ptaka. Czy jest to orzeł? Nie wygląda, ale wiemy, że to właśnie orzeł jest atrybutem św. Wojciecha więc raczej orzeł.

Drzwi G
Drzwi gnieźnieńskie kwatera XV. fot z internetu

Następnego orła znajdziemy na rewersie denara Władysława II Wygnańca z około 1145r. Tam orzeł spada z nieba prosto na uciekającego zająca. Symbolizuje tu zwycięstwo dobra - prawdy nad złem, odwagi nad tchórzostwem. Oraz na denarze z orłem przypisywanemu Kazimierzowi Sprawiedliwemu wyemitowanemu prawdopodobnie pod koniec jego panowania.

 

denar Ww
Denar z orłem i zającem Władysława II Wygnańca. fot z internetu



Den z orłem
Denar z orłem Kazimierza Sprawiedliwego. fot. z internetu

Wspomniane wcześniej kaptorgi. Jedna, wcześniejsza z Gdańska i druga późniejsza bo z przełomu X-XI w. z cmentarzyska w Bodzi.

kg
gdańska kaptorga z orłem lub gołębiem. fot internet



kb
Kaptorga z Bodzi. fot internet

Orzeł z portalu z kolegiaty w Tumie pod Łęczycą (kto nie był to polecam -obok piękny skansen i odrestaurowany gród, a rzut beretem zamek w Łęczycy. Kawałek dalej piękny Nieborów z romantycznym parkiem i pałacem.) przysiadł na kapitelu zewnętrznej kolumny romańskiego portalu w roku około 1150-1160 i siedzi tam do dnia dzisiejszego.

 

por tum
Romański portal w Tumie pod Łęczycą. fot. internet

Następnym takim związanym z architekturą sakralną przedstawieniem jest zwornik w koprzywnickim kościele św. Floriana w opactwie cysterskim, datowany na około 1200r. Tu orzeł już zaczyna przypominać kształtem późniejsze, heraldyczne,  przedstawienia tego ptaka jakie znajdziemy na późniejszych tarczach piastowskich książąt.

 

z kop
Zwornik z orłem w koprzywnickim kościele. fot. internet

Dopiero w XIII w. orzeł dumnie niczym paw, wkroczył na tarcze piastowskie. Rozpostarł skrzydła, zwrócił głowę w prawą stronę (lewą dla oglądającego), strzepał pióra i zastygł w tej pięknej heraldycznej pozie spoglądając troskliwym okiem na dziejów naszych koleje. Dodam jeszcze, iż pierwszym który wpuścił go na swoją tarczę był prawdopodobnie książę Kazimierz I panujący w Opolu, a był to rok 1222-1230. Potem poszło już lawinowo. Były co prawda pewne odstępstwa np. kujawska hybryda Łokietka czy czarne śląskie orły z półksiężycem. Ale to już całkiem inna historii warta osobnego wpisu. Jeśli chcecie takowy przeczytać, dajcie znać w komentarzach, albo lepiej naukowe opracowania poczytajcie, a nie moje bajdurzenia.

 

pko
pieczęć Kazimierza I Opolskiego. rys domena pub.

Okres w którym nasz bohater- orzeł pojawia się na tarczach, czyli wiek XIII to czas reprezentowany w naszej grze przez podręcznik ery Krucjat, co za tym idzie nijak nam wsadzać ptaka na tarcze i chorągwie wczesnych Piastów. Jak ich więc malować? Osobiście polecałbym aby podobnie do innych armii ery wikingów. Kolory stonowane ziemiste, na tarczach pasy szachownice itd. unikając symboli pogańskich, chyba że robimy armię poprzedzającą naszego pierwszego króla. Jeśli ktoś musi to dowódcy namalowałbym orła z Bolesławowego denara   A co się stanie jak sobie pomaluje orła spytacie? A nic się nie stanie, poza tym że będzie trochę śmiesznie wyglądało. Tak jakbym swojego komtura Hermana pomalował w barwach niemieckiej panzerwaffe, z charakterystycznym krzyżem i symbolem pogańskim.  To Niemiec i to Niemiec, a te kilka lat różnicy… a prawie się udało nie wspominać o Hermanie.

Tamtaradej!

 



1 komentarz: